- Czy coś ci
się śniło?
Był tu
razem z nią. Słyszała jego oddech, a oczyma wyobraźni widziała tryumfalny
uśmiech, który gościł na jego twarzy w chwili wypowiadania tych słów.
- Dlaczego
wróciłeś?
Odważyła
się wciągnąć w konwersację.
- Widzisz,
kochanie, nie lubię, kiedy moje trofea znikają.
- Jeszcze
mnie nie oprawiłeś.
Syknęła,
zaciskając pięści.
- To tylko
kwestia czasu. Na razie napawam się tą chwilą, chłonę ją, rejestruję każdy
szczegół.
Odpowiadał
obojętnym tonem.
- Jak długo
będziesz mnie tu trzymał?
- Kilka
godzin, dni, lat…kto wie? Wiedz, że jesteś moją ulubienicą.
Kobieta
wzięła głęboki oddech.
- Nie martw
się, będzie bolało bardzo krótko.
Wycedził
przez zęby, podnosząc się z miejsca. Złapał ją za podbródek i dodał:
- Miło znów
Cię widzieć.
Chwilę
później zatrzasnął za sobą drzwi, skazując Nicole na samotność w nieznanej
bliżej przestrzeni.
………………………………………………………………………………………………………………………….
Myślał o niej. Na treningu, w szatni, teraz.
Wiedział, że znalazł bratnią duszę, kogoś, kto nada sens jego życiu, kto je
ubarwi. Zamaszystym krokiem opuszczał halę, nie mogąc doczekać się ponownego
spotkania. Wyobrażał ją sobie w swoim mieszkaniu: siedzącą na potężnej sofie z
kubkiem ciepłej herbaty w szlafroku,
czytającą jego ulubione pozycje z domowej biblioteczki. Za każdym razem
odgarniała swoje niesforne, blond kosmyki i uśmiechała się psotnie, jak
rozrabiaka, który wyczekuje okazji do spłatania kolejnego figla.
Po drodze
postanowił wstąpić do kwiaciarni. Znał ją krótko, ale wiedział, że uwielbia
konwalie.
- „Drobne,
delikatne…zupełnie jak ona”.
Pomyślał.
Po
dziesięciu minutach stał tuż przed drzwiami, które prowadziły do jego
apartamentu. Z bijącym sercem nacisnął klamkę i doznał szoku. W środku panowała
zupełna pustka.
- Nicole!?
Krzyknął
zdezorientowany. Nie usłyszał wyczekiwanej odpowiedzi. Kątem oka zauważył
klucze, znajdujące się na blacie, które prawdopodobnie odłożyła.
- Nicole?!
Ponowił pytanie.
Jego wzrok
przeszukiwał teraz skrupulatnie każdy centymetr powierzchni. Zrezygnowany oparł
się o kanapę i zaniemówił. Na biszkoptowym dywanie rozciągała się sporych
rozmiarów plama w szkarłatnym kolorze. Podszedł bliżej, nie mogąc uwierzyć w
to, co właśnie zobaczył. Spanikowany biegał po całym mieszkaniu, otwierając
drzwi do każdego pokoju, w nadziei, że za chwilę ją zobaczy i wszystko się
wyjaśni. Pomylił się. W ekspresowym tempie wybrał alarmowy numer i zgłosił całą
sytuację niejakiemu komisarzowi o imieniu Lennart, który obiecał natychmiastowe
przybycie na miejsce.
Czas
oczekiwania dłużył mu się niemiłosiernie. Bał się ponownie spojrzeć w miejsce,
gdzie znajdowała się krew. Prawdopodobnie jej, czego nie mógłby sobie wybaczyć.
Postanowił zająć czymś ręce, a przy okazji zrobić to, co nieuniknione –
poinformować przyjaciół. Wydobył telefon
z kieszeni i trzęsącą się ręką wybrał pierwszy numer.
- Witaj,
Uwe.
Odezwała
się osoba po drugiej stronie.
-
Christine, mam złe wieści.
Zawiesił na
chwilę głos.
- Zniknęła.
Jedyny ślad, jaki po niej pozostał to…czerwona plama na moim dywanie.
Dokończył
drżącym głosem.
- Christie,
jesteś tam?
- To on.
Odpowiedziała
grobowym tonem.
- Jaki
„on”? O czym Ty mówisz?
Spytał
wyraźnie zainteresowany.
- Wrócił po
nią.
Christine ciągle
odpowiadała zdawkowo.
- Kto?
Musisz mi to powiedzieć.
Odrzekł
zrozpaczonym tonem.
- Tylko
jedna osoba może Ci teraz pomóc. Weź kartkę, długopis i notuj.
Uwe
posłusznie wykonał polecenie i dał znać, że jest już gotowy. Kobieta podyktowała mu numer i natychmiastowo
zerwała połączenie.
-Cholera z
wami wszystkimi!
Zaklął. W tym momencie rozległ się donośny dzwonek
do drzwi.
aż ciarki przechodzą:)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się, jak zawsze<3.
czekam z niecierpliwością ;*
cudowny rozdział. Lepszy od poprzedniego<3 Czekam na kolejna dawkę emocji <3
OdpowiedzUsuńdziękujemy za komentarz u nas ! ♥
OdpowiedzUsuńna naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział. Może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Sam, Aileen, Jullie, ♥
Chyba najfajniejszy rozdział ze wszystkich. Już nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńOby takich rozdziałów było więcej, naprawdę bardzo mi się podobał. Zgadzam się z większością, ten rozdział jest najlepszy ze wszystkich.:) Ale strasznie zżera mnie ciekawość kim jest ta osoba, która porwała Nicole. Szybko zabieram się do czytania następnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńO Boże. jaki on? Mam nadzieje, że wszystko się wyjaśni;*
OdpowiedzUsuń