niedziela, 3 lutego 2013

He.

           Obudziła się z paraliżującą migreną na zimnej posadzce. Przez kilka sekund analizowała całą sytuację, nie mogąc zrozumieć tego, co się właśnie wydarzyło. Opierając rękę o udo, wyczuła lepką maź, która sączyła się z głębokiego rozcięcia na jej nodze. Całe szczęście adrenalina, buzująca w jej żyłach uśmierzała ból. Jej pole widzenia było ograniczone, gdyż całe pomieszczenie zalewała nieprzenikniona ciemność, którą zakłócała tylko niewielka poświata, próbująca przedrzeć się przez usytuowane naprzeciw drzwi.
- Czy coś ci się śniło?
Był tu razem z nią. Słyszała jego oddech, a oczyma wyobraźni widziała tryumfalny uśmiech, który gościł na jego twarzy w chwili wypowiadania tych słów.
- Dlaczego wróciłeś?
Odważyła się wciągnąć w konwersację.
- Widzisz, kochanie, nie lubię, kiedy moje trofea znikają.
- Jeszcze mnie nie oprawiłeś.
Syknęła, zaciskając pięści.
- To tylko kwestia czasu. Na razie napawam się tą chwilą, chłonę ją, rejestruję każdy szczegół.
Odpowiadał obojętnym tonem.
- Jak długo będziesz mnie tu trzymał?
- Kilka godzin, dni, lat…kto wie? Wiedz, że jesteś moją ulubienicą.
Kobieta wzięła głęboki oddech.
- Nie martw się, będzie bolało bardzo krótko.
Wycedził przez zęby, podnosząc się z miejsca. Złapał ją za podbródek i dodał:
- Miło znów Cię widzieć.
Chwilę później zatrzasnął za sobą drzwi, skazując Nicole na samotność w nieznanej bliżej przestrzeni. 
………………………………………………………………………………………………………………………….

Myślał o niej. Na treningu, w szatni, teraz. Wiedział, że znalazł bratnią duszę, kogoś, kto nada sens jego życiu, kto je ubarwi. Zamaszystym krokiem opuszczał halę, nie mogąc doczekać się ponownego spotkania. Wyobrażał ją sobie w swoim mieszkaniu: siedzącą na potężnej sofie z kubkiem ciepłej herbaty w szlafroku,  czytającą jego ulubione pozycje z domowej biblioteczki. Za każdym razem odgarniała swoje niesforne, blond kosmyki i uśmiechała się psotnie, jak rozrabiaka, który wyczekuje okazji do spłatania kolejnego figla.
Po drodze postanowił wstąpić do kwiaciarni. Znał ją krótko, ale wiedział, że uwielbia konwalie.
- „Drobne, delikatne…zupełnie jak ona”.
Pomyślał.
Po dziesięciu minutach stał tuż przed drzwiami, które prowadziły do jego apartamentu. Z bijącym sercem nacisnął klamkę i doznał szoku. W środku panowała zupełna pustka.
- Nicole!?
Krzyknął zdezorientowany. Nie usłyszał wyczekiwanej odpowiedzi. Kątem oka zauważył klucze, znajdujące się na blacie, które prawdopodobnie odłożyła.
- Nicole?!
Ponowił pytanie.
Jego wzrok przeszukiwał teraz skrupulatnie każdy centymetr powierzchni. Zrezygnowany oparł się o kanapę i zaniemówił. Na biszkoptowym dywanie rozciągała się sporych rozmiarów plama w szkarłatnym kolorze. Podszedł bliżej, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie zobaczył. Spanikowany biegał po całym mieszkaniu, otwierając drzwi do każdego pokoju, w nadziei, że za chwilę ją zobaczy i wszystko się wyjaśni. Pomylił się. W ekspresowym tempie wybrał alarmowy numer i zgłosił całą sytuację niejakiemu komisarzowi o imieniu Lennart, który obiecał natychmiastowe przybycie na miejsce. 
Czas oczekiwania dłużył mu się niemiłosiernie. Bał się ponownie spojrzeć w miejsce, gdzie znajdowała się krew. Prawdopodobnie jej, czego nie mógłby sobie wybaczyć. Postanowił zająć czymś ręce, a przy okazji zrobić to, co nieuniknione – poinformować przyjaciół.  Wydobył telefon z kieszeni i trzęsącą się ręką wybrał pierwszy numer.
- Witaj, Uwe.
Odezwała się osoba po drugiej stronie.
- Christine, mam złe wieści.
Zawiesił na chwilę głos.
- Zniknęła. Jedyny ślad, jaki po niej pozostał to…czerwona plama na moim dywanie.
Dokończył drżącym głosem.
- Christie, jesteś tam?
- To on.
Odpowiedziała grobowym tonem.
- Jaki „on”? O czym Ty mówisz?
Spytał wyraźnie zainteresowany.
- Wrócił po nią.
Christine ciągle odpowiadała zdawkowo.
- Kto? Musisz mi to powiedzieć.
Odrzekł zrozpaczonym tonem.
- Tylko jedna osoba może Ci teraz pomóc. Weź kartkę, długopis i notuj.
Uwe posłusznie wykonał polecenie i dał znać, że jest już gotowy.  Kobieta podyktowała mu numer i natychmiastowo zerwała połączenie.
-Cholera z wami wszystkimi!
Zaklął. W tym momencie rozległ się donośny dzwonek do drzwi. 

6 komentarzy:

  1. aż ciarki przechodzą:)
    podoba mi się, jak zawsze<3.
    czekam z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział. Lepszy od poprzedniego<3 Czekam na kolejna dawkę emocji <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dziękujemy za komentarz u nas ! ♥
    na naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się trzeci rozdział. Może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Sam, Aileen, Jullie, ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba najfajniejszy rozdział ze wszystkich. Już nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby takich rozdziałów było więcej, naprawdę bardzo mi się podobał. Zgadzam się z większością, ten rozdział jest najlepszy ze wszystkich.:) Ale strasznie zżera mnie ciekawość kim jest ta osoba, która porwała Nicole. Szybko zabieram się do czytania następnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O Boże. jaki on? Mam nadzieje, że wszystko się wyjaśni;*

    OdpowiedzUsuń