poniedziałek, 25 marca 2013

Forest.

          Połączenie szybko się zerwało, ale po chwili skrzynka odbiorcza poinformowała o nowej wiadomości: „Nie szukajcie mnie. Musiałam się stąd wyrwać”.
Christie oniemiała. Jeszcze raz przeanalizowała każde słowo, zmrużyła oczy, wydęła usta i z błyskiem w oku mruknęła do samej siebie.
-Dobry chwyt, ale nie na tyle, żeby mnie nabrać.



- Już czas!
Zawołał śpiewnym głosem, przekraczając próg klitki.
- Pakuj się!
Dopowiedział równie wesołym tonem.
- Może mnie  wyręczysz, potniesz na kawałki i najzwyczajniej w świecie zapakujesz do walizki, którą potem wyślesz moim bliskim?
Zapytała ironicznie.
- Jak zwykle nie potrafisz trzymać języka za zębami. Już niedługo zamknę Ci te usteczka raz na zawsze.
W odpowiedzi przewróciła podpuchniętymi oczami i przeczesała rozczochrane włosy palcami.
Może nie powinna wdawać się z nim w dyskusję? W gruncie rzeczy szkodziła samej sobie, jednak biorąc pod uwagę okoliczności, czy jej los mógł jeszcze przybrać inny bieg? Była na straconej pozycji i poniekąd się z tym pogodziła. Teraz pozostała jej tylko walka o godność do ostatniego dnia tej paskudnej resztki życia. Obiecała sobie, że wytrwa w tym postanowieniu, nawet gdyby kosztowało ją o wiele więcej bólu, niż pierwotnie przygotował dla niej oprawca.
- A teraz wstawaj, przygotowałem dla ciebie coś specjalnego.
Niemalże przyklasnął samemu sobie, wypowiadając te słowa.
Nicole podniosła się z zacienionego kątka i stanęła tuż przy postawnym mężczyźnie.
- „Psychopata o twarzy Apollina” pomyślała i wzięła głęboki oddech.
Otworzył przed nią drzwi, zachowując maniery dżentelmena i pozwolił roztopić się jej dziennym świetle. Kobieta mrużyła oczy, które zachodziły jej łzami pod wpływem drażniących promieni, z którymi nie miała styczności od dłuższego czasu. Położył jej sporych rozmiarów dłonie na ramionach, co spowodowało, że przeszedł ją dreszcz, i zaczął prowadzić w stronę bujnego lasu, w którym jej egzystencja miała dobiec końca.



W tym samym czasie…
-Yvonne , jestem już zmęczona. Możemy wracać do domu?
Łagodny wiatr niósł rozdrażniony głos drobnej postaci przez rozłożyste wzgórza.
- Jeszcze tylko kilka ujęć, obiecuję.
Czarnowłosa kobieta nawet na chwilę nie odwróciła się w stronę rozmówczyni, zaciekle rejestrując świat przez obiektyw aparatu.
- Spójrz…
Szepnęła po chwili, jakby w obawie, że może spłoszyć obiekt swojej obserwacji. Przykucnęła w wysokiej trawie i wskazała palcem dwie przemieszczające się sylwetki, usytuowane na tle lasu.
- Tego mi właśnie było trzeba.
Powiedziała, tym razem do samej siebie i ponownie przyłożyła sprzęt do twarzy.  Towarzyszka nie podzielała jej entuzjazmu. Skubiąc trawę, analizowała swoje nieudane życie uczuciowe.
- Wielkie mi rzeczy.
Zagaiła po chwili.
- Obejmująca się para, która wybiera się na romantyczny spacer.
Po tych słowach wykonała gest sugerujący, że zbiera jej się na wymioty.
- Wielkie czy nie, ale od nich zależy moja pensja.
Kobieta poklepała przyjaciółkę po plecach i obydwie ruszyły w stronę samochodu, który znajdował się po drugiej stronie zbocza, znikając z linii horyzontu .



Uwe nasłuchiwał stłumionych odgłosów, które dochodziły z korytarza. Władczy głos niezapowiedzianego gościa zmobilizował go do powstania z miejsca i ruszenia w stronę drzwi. Wiedział bowiem, że po raz kolejny ma do czynienia z funkcjonariuszem policji.
- Matthias Edinger.
Wylegitymował się mężczyzna.
- O co chodzi?
Blondyn przestąpił z nogi na nogę, a jego zielone oczy jakby posmutniały. Uwe zaniepokoił się jego postępowaniem, ale zachowanie zimnej krwi stało się jego nadrzędnym celem.
- Znaleźliśmy zwłoki kobiety kilka kilometrów za miastem. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mogą należeć do zaginionej. Chcielibyśmy, żeby pojechał pan z nami i je zidentyfikował. Czy to będzie możliwe?
- Przez chwilę Uwe nie był w stanie się poruszyć. Funkcjonariusz spojrzał na niego współczującym wzrokiem i dodał:
- Będę czekał na dole, w radiowozie.
Obrócił się i szybkim krokiem pokonał odległość, jaka dzieliła go od windy. Drzwi mieszkania zatrzasnęły się.
- Zostań. Lennart mówił, że ktoś zawsze powinien czekać na nią w mieszkaniu.
Odezwał się po chwili tonem, który zdradzał zdenerwowanie.
- Jesteś pewny, że dasz radę?
W odpowiedzi kiwnął głową. Zarzucił na siebie kurtkę i, w ślad za policjantem, opuścił mieszkanie.
Przez całą drogę nękał go obraz Nicole ze skórą cienką jak papier, zapadniętymi oczami i sinymi ustami. Ręce trzęsły mu się ze strachu przed tym, co zaraz miał zobaczyć. Czy kiedykolwiek będzie jeszcze tym samym człowiekiem po tak drastycznym doświadczeniu? Na to pytanie nikt nie znał odpowiedzi.
Po jakimś czasie dotarli na miejsce. W błyskawicznym tempie opuścili samochód i udali się w stronę śnieżnobiałych drzwi na poziomie piwnicy, do których prowadziły starannie odlane, betonowe schody. Matthias nacisnął klamkę, rozejrzał się na prawo i lewo, kiwając przy tym głową i witając się ze współpracownikami. Szli długim, wąskim korytarzem, którego ściany pokrywała zielonkawa farba. Śmierć unosiła się tu w powietrzu, drwiąc z planów i marzeń zwykłych śmiertelników. Brutalnie wdzierała się w nozdrza, mącąc w głowach swym słodkawym zapachem. Już tylko kilka kroków dzieliło go od poznania prawdy.  Tym razem Uwe wyciągnął rękę i nacisnął metalową klamkę, srebrnych drzwi, przed którymi przystanęli. W pomieszczeniu panowało przenikliwe zimno, a na środku znajdowała się denatka, nakryta jedynie białym prześcieradłem. Patolog złapał dłońmi krańce materiału i na znak Gensheimera skrupulatnie odsłaniał każdy centymetr ciała…

3 komentarze:

  1. oo ale się zrobiło ciekawie:):)
    Serio to jest intrygujące i wciągające az chce się więcej tak jak dobra książka... Czekam więc na część dalszą.. :):):*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta tajemniczość mnie rozbraja :). Zawsze jest pytanie: I co dalej ?
    Rozdział świetny, zdjęcia prześliczne :*.
    Zapraszam do mnie :]].
    Całuski :**.

    OdpowiedzUsuń
  3. oo ciekawie i tajemniczo;) Chcę następne;D
    Świetnie:**
    Czekam na następnego i zapraszam do mnie;**
    Jak coś to ja Dax, tylko mam nowe konto jakby co:D
    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń